niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 9

Lilka rozdział dedykowany dla ciebie
Kocham mocno !

Usiadłam koło nich i zaczęłam się z nimi bawić.Nagle do salonu weszła Bruna.
-Neymar-powiedziała i powoli zbliżała się do miejsca gdzie siedzieliśmy.
-Cześć Bru-powiedział i ją przytulił.
-Co ona tu robi?!-zaczęła krzyczeć Bruna.
-Neymar ja pójdę do siebie-powiedziałam.
-Nie idź-powiedział Davi.
-A pójdziesz ze mną?-zapytałam.
-Tak!-powiedział Daviś i poszliśmy na górę.
-Choć to się pobawimy-powiedział i zaprowadził mnie do pokoju gdzie było pełno zabawek..
Bawiliśmy się w przeróżne zabawy.Spojrzałam na zegarek który wskazywał 20.Postanowiłam że ja wykąpie Daviego.
-Daviś idziemy się kąpać?-zapytałam,a blondynek pokiwał głową na 'tak'.
Nalałam mu wodę do wanny i włożyłam tam różne zabawki.Davi zaczął chlapać wodą po całej łazience .
Po dwudziestominutowej kąpieli,wytarłam Daviego i pomogłam mu się ubrać w piżamkę.Ponownie spojrzałam na zegarek który wskazywał prawie 21.Davi pociągnął mnie do pokoju Cah i oznajmił że chcę oglądać bajki.Tak się w to wciągnął...
Gdy bajka się skończyła przeczytałam mu jakąś książeczkę i położyłam spać.Zapaliłam lampkę w pokoju i zeszłam na dół.Zapomniałam że Neymar jest tam z Bruną.
-Po co tu przyszłaś?!-zapytała mnie brunetka.
-Gdzie jest Neymar?-zapytałam spokojnie.
-Niech cię to nie interesuje.
Zobaczyłam że nigdzie nie ma telefonu Neya,więc napisałam do niego sms-a że Daviś już śpi.
-Dobranoc-powiedziałam i poszłam na górę.
-Tylko nie pomyl pokoi-powiedziała.
-Nie martw się mam swój pokój-powiedziałam z ironią.
Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie wieczorne czynności,przebrałam się w piżamę i zanim poszłam do swojego pokoju wstąpiłam do pokoju Cah,zobaczyć czy Daviś śpi.Na szczęście blondynek się nie obudził.Poszłam do swojego pokoju i położyłam się spać...
                                         ~~Rano~~
Obudził mnie głos otwierających się drzwi.Leniwie przetarłam oczy i poszłam zobaczyć kto to.Okazało się że to Neymar zamykał drzwi do swojego pokoju.Pewnie Bunie się coś nie podobało.Przymknęłam drzwi i poszłam do łazienki wziąć prysznic.Wytarłam się,wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Włosy postanowiłam związać w luźnego kucyka.Podeszłam do szafy i po długich namysłach postanowiłam ubrać się w to :



Przebrałam się i zeszłam na dół zrobić śniadanie.Postawiłam na farofe.Po godzinie jedzenie było już zrobione.Zjadłam swoją porcję i posprzątałam po sobie.Postanowiłam że zaniosę Rafie śniadanie.
Poszłam na górę i zobaczyłam Rafę z laptopem na kolanach.
-O cześć Natalka-powiedziała i nie oderwała wzroku od laptopa.
-Cześć,mam dla ciebie niespodziankę-powiedziałam i położyłam jej śniadanie na szafce nocnej.
-To dla mnie?
-A widzisz tu kogoś innego?-powiedziałam.
-Dziękuje nie było trzeba,następnym razem to ja zrobię ci śniadanie.
-Zapamiętam to-powiedziałam i wyszłam z jej pokoju.
Na korytarzu natchnęłam się na Brunę...
Ja to naprawdę nie mam kogo spotykać...
-Cześć Bruna,jak się spało?-zapytałam z ironią.
-Bardzo dobrze,a tobie pewnie nie-powiedziała i weszła do łazienki.
Poszłam na balkon i postanowiłam zadzwonić do Jamesa.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-Cześć Natka-powiedział zaspanym głosem.
-Cześć James,przepraszam że cię obudziłam-powiedziałam i usiadłam na barierce.
-No właśnie,co tam u ciebie?
-Bardzo dobrze-powiedziałam i zobaczyłam na balkonie obok Neya.
-To dobrze
-Wiem-powiedziałam.
-Tęsknisz choć trochę za mną?
-Nie-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Mogłem cię nie puszczać-powiedziałam i też zaczął się śmiać.
-No widzisz-powiedziałam.
-A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego siostrzyczko-powiedział.
-Dziękuje że pamiętałeś-powiedziałam.
-Miałem życzenia ale nie wiem gdzie je położyłam.
-Jak zawsze,ale nic się nie stało-powiedziałam.
-Dobra kończę bo zaraz mam trening
-Widzisz to dobrze że cię obudziłam-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Niby tak.
-Nie niby tylko na pewno-powiedziałam.
-No to trzymaj się młoda.
-James nie mów do mnie młoda!-powiedziałam.
-Też cię kocham-powiedział i się rozłączył.
Nikt mnie nie wnerwia jak mój 'kochany' brat.Zeskoczyłam z barierki i usiadłam na leżaku.Po kolei weszłam na ask'a,instagrama i facebooka.Miałam bardzo dużo życzeń.Nawet od Rafci i..
I Neymara?Miło z ich strony-pomyślałam i zablokowałam telefon.Zobaczyłam że Neya już nie ma na balkonie.Weszłam do środka i zabrałam torebkę.Nagle do mojego pokoju weszła Cah i Davi.
-O cześć Cah-powiedziałam i szeroko się do niej uśmiechnęłam.
-Cześć Natka-powiedziała.
-A kto do mnie przyszedł?-zapytałam.
-Davi postanowił cię odwiedzić-powiedziała i zaczęła się śmiać,a ja razem z nią.
-Cześć,idziemy się bawić?-powiedział Daviś i pociągnął mnie za rękę.
-Oczywiście-powiedziałam.
-Davi nie męcz Natalki-powiedziała Cah.
-To sama przyjemność-powiedziałam,a Davi szeroko się uśmiechnął.
-Widzisz mamo,chcę się ze mną bawić?-powiedział blondynek.
- Widzę,widzę..-powiedziała Cah i oznajmiła mnie że musi wziąć prysznic.
Davi zaciągnął mnie do tego samego pokoju co wczoraj.Po godzinnej zabawie przyszła do 'nas' Cah.
-Już jestem-powiedziała,a Davi pobiegł ją przytulić.
-To ja już pójdę-powiedziałam i pożegnałam się Davim.
-Dziękuje że z nim zostałaś-powiedziała blondynka.
-Nie ma problemu-powiedziałam i wyszłam z jej pokoju.
Zeszłam na dół i zobaczyłam tam całującego się Neymara z Bruną.
Nic nie powiedziałam tylko wyszłam z domu.Nie mogłam tam zostać,bo coś we mnie pękło.Po prostu nad tym nie panuję...
Pewnie nawet mnie nie zauważyli.Doszłam do jakiegoś parku.
Usiadłam tam na ławce i myślałam o tym wszystkim.Przez moją głowę przemknęła myśl o powrocie do Polski...
Nie wiem czy to był dobry pomysł wyjeżdżając z mojego ukochanego kraju...
Odblokowałam telefon który wskazywał 15.Postanowiłam wrócić do domu Neya.Weszłam do środka,ale nikogo tam nie zastałam.
Poszłam na górę,zamknęłam się w swoim pokoju i położyłam się na łóżku.Myślałam o tym 'wszystkim'.Nie panowałam nad płaczem.
Nawet nie wiem kiedy usnęłam...
Obudziłam się o 17 i poszłam do łazienki przemyć twarz.Moje oczy były tak bardzo spuchnięte od płaczu.
Poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy.Poszłam do szafy po koszulkę Barcelony z numerem '11'.
Przebrałam się i postanowiłam że nie będę płakać.To był ostatni raz.Zeszłam na dół i wzięłam z lodówki jogurt pitny.Opróżniłam buteleczkę i wyrzuciłam ją do kosza.W salonie zobaczyłam Rafę,oglądającą coś w telewizji.Postanowiłam się do niej przyłączyć.Przez cały film się śmiałyśmy.Nikt tak jak Rafa nie potrafi poprawić humoru.
-Rafa gdzie Ney?-zapytałam.
-Pojechał już na Camp Nou.
-Okej-powiedziałam i zobaczyłam na wyświetlaczu telefonu że jest już prawie 18.
-A o której wychodzimy?-zapytała.
-Za 20 ósma-powiedziałam i się szeroko do niej uśmiechnęłam.
-Okej,wiesz że będzie na meczu Bruna?
-Nie obchodzi mnie to,nie będę się nią przejmować,muszę korzystać z wakacji-powiedziałam dumnie.
-Dobra ja też się idę przebrać-powiedziała.
-Rafa,a będzie Cah i Daviś?-zapytałam.
-No jasne.
-To świetnie,a gdzie oni tak w ogóle są?-powiedziałam.
-Chyba na dworze-powiedziała i poszła na górę.
Postanowiłam iść do nich.Od razu zauważył mnie Davi.
-Cześć-powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-Cześć,choć się z nami bawić-powiedział i pociągnął mnie za rękę.
Po prawie dwugodzinnej zabawie postanowiliśmy wszyscy iść na stadion.Po 10 minutach byliśmy na miejscu.Weszliśmy na trybuny gdzie zobaczyłam Brunę...
Nic sobie z tego nie robiłam tylko zrobiłam dużo zdjęć.Postanowiłam że później wstawię je na portale społecznościowe.Po paru minutach piłkarze zaczęli wychodzić na boisko.Miałam wrażenie że Neymar się na mnie patrzy.Ale jego wzrok jest pewnie skierowany na Brunę.W 35 minucie gola strzeliła
drużyna przeciwna.
Po przerwie Barcelona strzeliła gola wyrównującego.
W 90 minucie gola strzelił Ney.Nie mogłam uwierzyć że dedykował bramkę dla mnie.Zrobiło mi się tak miło.Zobaczyłam że Bruna jest strasznie zła.
-Natka on dedykował bramkę tobie-powiedziała Rafa i mocno przytuliła.
-To niemożliwe!-powiedziałam i ją przytuliłam.Po meczu wszyscy wyszli,a na trybunach zostałam ja i parę innych kibiców.Czekałam aż Ney wyjdzie na boisko.Gdy zobaczyłam że idzie od razu do niego podbiegłam.
-Dziękuje-powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-Wszystkiego najlepszego-powiedział i dał mi bukiet róż.
-Jejku Ney nie było trzeba,są piękne-powiedziałam i dałam mu całusa w policzek.
-To co jedziemy do domu?-zapytał.
-Okej,tylko nie wiem czy trafię-powiedziałam. 
-Dasz radę-powiedział i poszedł.
No pięknie zostawił mnie samą!Ja nie wiem jak ja stąd wyjdę...
Po paru minutach jakoś wydostałam się ze stadionu i podeszłam do Neya.
-Jedziemy?-zapytałam.
-Okej-powiedział i otworzył mi drzwi.
-Dziękuje-powiedziałam.
Po 20 minutach dojechaliśmy na plażę.
-Neymar nie pomyliłeś kierunków?-zapytałam.
-Nie-powiedział i pociągnął mnie za rękę w kierunku morza.
Chodziliśmy z Neymarem po brzegu morza.Było wspaniale!
Nagle Neymar...









piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 8

Lilka rozdział dla ciebie <33

Z moich myśli wyrwał mnie głos sms-a.Odblokowałam telefon i włączyłam wiadomość.Była ona od Neymara:

Natka przepraszam cie za Brunę :(

Ney ale ja się wcale nie gniewam c:

Ale i tak cie przepraszam..

Neymar cieszę się że jesteś szczęśliwy,rozumiesz? :)

Eh.. :*

Ney muszę kończyć bo dostałam sms-a od Jamesa :/

Ok,milutkiego dnia ♥

Dziękuje :*

Odczytałam sms-a i byłam trochę zdziwiona.Po co mam przyjść do domu?Ale niech już będzie...
Po 20 minutach drogi byłam w domu Jamesa.Weszłam do salonu gdzie zastałam mojego brata.
-James co ty ode mnie chcesz?-powiedziałam i wskoczyłam na kuchenny blat.
-Dzisiaj jest czwartek?-zapytał.
-Miałam przyjść tutaj żeby potwierdzić ci że dzisiaj jest czwartek?-powiedziałam z ironią.
-Niee,w sobotę są twoje urodziny więc mam dla ciebie prezent.
-Jaki?-zapytałam ciekawa.Mam nadzieję że chodzi mu o to o czym wspominałam wcześniej.
-W sobotę jest mecz Barcelony,więc możesz na niego jechać!
-Jejku,James naprawdę?-powiedziałam i zeskoczyłam z blatu.
-Zgadzasz się,albo nie?
-Jejku,taak!-powiedziałam i mocno go przytuliłam.Prawie go udusiłam.Zaczęłam krzyczeć na cały dom.
I znowu zaczęłam tańczyć do muzyki która leciała z radia.
-James nie śmiej się ze mnie!-krzyknęłam i go walnęłam.
-Ale ja się nie śmieje-powiedział i dopiero teraz wybuchł nie opamiętanym śmiechem.Nic nie powiedziałam tylko zaczęłam się śmiać razem z nim.
-Dobra koniec,już mnie brzuch boli-powiedział i zrobił smutną minę,a ja walnęłam go w brzuch.
-Zabije!-powiedział.
-Też cię kocham-powiedziałam i poszłam na górę.Włożyłam słuchawki na uszy i zaczęłam słuchać muzyki.Weszłam po kolei na ask'a,facebooka i instagrama.Nie było nic nowego.Spojrzałam na zegarek który wskazywał 15.Jejku ile ja byłam w tym parku?!
Po 2 godzinnym słuchani muzyki postanowiłam zadzwonić do Rafaeli.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-O cześć Natka właśnie miałam do ciebie dzwonić.
-Cześć Rafcia co tam u ciebie?-powiedziałam.
-U mnie nawet dobrze,a jak tam u ciebie?-zapytała troskliwym głosem.
-Trochę mi bez was nudno-powiedziałam.
-Haha na pewno się jeszcze zobaczymy
-I to nawet niedługo-powiedziałam.
-Ojejku kiedy przyjedziesz do Barcelony?
-James powiedział że mogę jechać na mecz-powiedziałam.
-Natka nie szukaj hotelu ani nic,będziesz mieszkać u mnie.
-Nie chcę ci przeszkadzać-powiedziałam.
-Nie będziesz i do tego ktoś będzie się z tego cieszył.
-Rafcia nawet tak nie myśl-powiedziałam.
-Dobra Natka muszę kończyć bo Neymar przyszedł.
-Ok,pozdrów go ode mnie pa.
-Pa,jasne i t nawet go od ciebie ucałuje-powiedziała i zaczęła się śmiać.
-Rafa-powiedziałam stanowczym głosem.
-No co?Dobra muszę kończyć.
-No to pa-powiedziałam i się rozłączyłam.
Postanowiłam iść do łazienki wziąć długi prysznic.Po godzinnej kąpieli wysuszyłam włosy i wpadłam na pomysł że pójdę do klubu.
Zrobiłam makijaż i poszłam do pokoju w celu wybrania ubrań.
Mój wybór padł na to :

Wzięłam jeszcze telefon i zeszłam na dół.
-James wychodzę-powiedziałam.
-Gdzie?
-Na imprezę-powiedziałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.Droga do klubu minęłam mi szybko.
Weszłam do budynku i usiadłam na barowym krześle.Zamówiłam sobie sok,który szybko wypiłam.
Posiedziałam sobie tak jeszcze i myślałam nad sobotnim meczem.
Nagle ktoś zaprosił mnie do tańca.Oczywiście się zgodziłam.
Po paru przetańczonych piosenkach postanowiłam ponownie usiąść na moje stare miejsce.Posiedziałam tak sobie jeszcze trochę i postanowiłam iść na spacer do parku.Nagle przyszedł do mnie sms od Jamesa,w którym napisał że idzie na imprezę do kolegów.
Na wyświetlaczu zobaczyłam że jest 22.Postanowiłam wrócić do domu.Otworzyłam dom i poszłam wypić sobie jogurt.Opróżniłam buteleczkę,którą następnie wyrzuciłam do kosza.Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakąś komedię.Przez cały film się śmiałam.Po godzinnym seansie postanowiłam iść spać.Poszłam na górę,przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.Nawet nie wiem kiedy Morfeusz zabrał mnie do siebie...
                                             ~~Rano~~ 
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno.
Przetarłam oczy i poszłam do łazienki przemyć twarz.Wyszłam z pokoju i poszłam zobaczyć czy James jest u siebie.Na szczęście nie musiałam mu znowu pomóc dojść do łóżka.Wyszłam z jego pokoju i poszłam do łazienki w celu wykonania porannej toalety.Następnie maznęłam rzęsy tuszem i uczesałam włosy.Postanowiłam ubrać się w to :



Zeszłam na dół,zrobiłam sobie śniadanie i zaczęłam spożywać mój posiłek.Posprzątałam po sobie i poszłam do sklepu po zakupy.Jak zawsze mamy pustą lodówkę!Jamesa w ogóle to nie obchodzi.Zrobiłam zakupy i poszłam do parku.Nagle dostałam sms-a od Neymara :

Cześć Natka słyszałem że przyjeżdżasz do Barcelony? ♥

Rafa ci powiedziała? :)

Może tak może nie..

Już jej więcej nic nie powiem!

Bardzo się cieszę że do nas przyjeżdżasz :)

Bo już ci uwierzę :)

Musisz :*

Bruna jest z tego powodu pewnie zła? :D

Może..

Mnie nie oszukasz :*


Przekonamy się? :)

Nie.

W tej chwili nie dostałam już od niego sms-a pewnie ktoś do niego przyszedł,albo poszedł na trening.
Prawie całe południe spędziłam w parku...
Wróciłam do domu i postanowiłam że zrobię jakiś obiad.Po godzinie męczenia się z tym wszystkim czekałam na Jamesa,aż wróci z treningu.W tym czasie poszłam oglądać telewizje.
Po paru minutach do domu wszedł mój brat.
-Wreszcie James-powiedziałam i ruchem ręki wskazałam na stół.
-To dla mnie?
-A dla kogo-powiedziałam i usiadłam do stołu.Gdy zjedliśmy nasz obiad James powiedział że posprząta więc ja mam czas dla siebie.
-Natalka pakuj się bo o 16 masz samolot.
-I dopiero teraz mi mówisz?!-krzyknęłam i szybko pobiegłam na górę się pakować.Starannie wkładałam do walizek ubrania i inne rzeczy.Po dwóch godzinach pakowania miałam czas aby chwilę odpocząć.Spojrzałam na zegarek który wskazywał 14.Miałam jeszcze dwie godziny,więc postanowiłam zadzwonić do Rafaeli.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-O cześć
-Cześć Rafcia,mam dla ciebie wiadomość-powiedziałam.
-Jaką?
-Dzisiaj przylecę do Barcelony!-krzyknęłam.
-Zaraz ci podam adres sms-em,bardzo się cieszę.
-Hah,niedługo spełnią się moje marzenia-powiedziałam dumnie.
-Ney po ciebie przyjedzie-powiedziała i zaczęła się śmiać,a ja razem z nią.
-Dobra kończę,pa Rafcia-powiedziałam.
-Do zobaczenia-powiedziała i się rozłączyła.
Poszłam do łazienki i poprawiłam sobie makijaż,a włosy związałam w warkocza.Wzięłam walizki i zeszłam z nimi na dół.
-James jedziemy?-zapytałam.
-Ok,tylko wezmę kluczyki.
Zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu.Droga na lotnisko minęła nam głownie na śmianiu się i wspominaniu.Pożegnałam się z moim 'kochanym' bratem i wsiadłam do samolotu.
 Po godzinnym locie wyszłam z samolotu.Barcelona jest cudowna!
Nagle ktoś złapał mnie za rękę.Na szczęście to był tylko Neymar.
-Jejku Neymar-powiedziałam i kamień spadł mi z serca.
-Nie cieszysz się że mnie widzisz?-powiedział i zrobił smutną minkę.
-Może tak może nie..-powiedziałam,a Ney nic nie powiedział.
-No dobrze,przepraszam,nie fochaj się-powiedziałam i go przytuliłam.
-To co jedziemy?-zapytał.
-Jeszcze się pytasz-powiedziałam i weszłam do samochodu Neya.
Po godzinie byliśmy w domu Neya.
-Cześć Rafa-powiedziałam i mocno ją przytuliłam.
-Hej Natka,poznaj Cah-powiedziała.
-Cześć nazywam się Natalia-powiedziałam i się z nią przywitałam.
-Witaj Rafa tyle o tobie mówiła,Carolina dla znajomych Cah-powiedziała bardzo miła blondynka.
-Poczekaj Cah,pokażę Natce pokój-powiedziała Rafaela i zaprowadziła mnie do pokoju w którym miałam tymczasowo mieszkać.Postanowiłam że nie będę się już dzisiaj rozpakowywać.
Zeszłam na dół gdzie zastałam Neymara z Davim.
-Ney gdzie jest Rafa i Cah?-zapytałam.
-Poszły do klubu,nie chciały cię wziąć bo uznały że jesteś zmęczona-powiedział i zaczął łaskotać Daviego.Usiadłam koło nich i zaczęłam się z nimi bawić.Nagle do salonu weszła...
 






niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 7

Wyszłam z domu i poszłam po Rafaelę.Po 30 minutach drogi byłam przed hotelem,w którym tymczasowo zamieszkała.Weszłam do środka,a drzwi otworzył mi Neymar.Nie wiedziałam co powiedzieć bo przecież miał być już w Barcelonie.
-Co ty tu robisz?-zapytał.
-A co ty tu robisz,przecież miałeś być w Barcelonie?-zapytałam.
-Ale nie mogłem wyjechać stąd bez pożegnania-powiedział.
Zaniemówiłam i nie wiedziałam co mam zrobić.Na szczęści tą całą niezręczną dla mnie sytuację przerwała Rafa.
-O hej Natka-powiedziała i mnie przytuliła.
-Cześć Rafa-powiedziałam.
-To co idziemy?-zapytała.
-Przecież mówiłam że muszę o tym wszystkim zapomnieć..-powiedziałam ale zapomniałam że Neymar stoi obok nas i dziwnie się na mnie patrzy.
-Mogę iść z wami?-zapytałam i zrobił słodkie oczka.
-To co przygarniemy go?-zapytała i przeczesała ręką Neymarowi włosy.
-Jak tak bardzo mu zależy to może z nami iść-powiedziałam i wszyscy wyszliśmy z hotelu.Ale Rafa jak to Rafa musiała czegoś zapomnieć.Poinformowała nas i pobiegła do hotelu po torebkę.Postawiła mnie w bardzo niezręcznej sytuacji.
-O czym musisz zapomnieć?-zapytał.
-Nie aktualna sprawa...-powiedziałam.
-A tak w ogóle jeśli chodzi o to czemu nie wyjechałam do Barcelony,to naprawdę nie chciałem wyjeżdżać bez pożegnania z tobą.A jak tam James?
-Nawet się nie pytaj-powiedziałam.
-Aż tak źle?
-Oczywiście pokłóciłam się z nim..Zastanawiam się nad powrotem do Polski..-powiedziałam.
I właśnie w tym momencie 'na szczęście' wróciła Rafa.
-Już jestem,możemy iść gołąbeczki-powiedziała i zabawnie poruszyła brwiami.
Na co spojrzałam na nią złowrogim wzrokiem,a Ney tylko się uśmiechnął na jej słowa.
Całą drogę do klubu śmialiśmy się i rozmawialiśmy.
Weszliśmy do klubu i zamówiliśmy sobie drinki,a tak dokładnie to Rafa i Ney zamówili bo mi jak zwykle nie pozwolili!Weź tu żyj!Ja natomiast zamówiłam sobie sok pomarańczowy.Neymar i Rafa poszli tańczyć,a ja siedziałam przy barze popijając mój sok.Nagle podszedł do mnie Ronaldo.
-Hej-powiedział i usiadł na krześle koło mnie.
-Cześć i pa-powiedziałam i wstałam z krzesła na którym się przed chwilą znajdowałam.Chciałam pójść na zewnątrz ale Cris złapał mnie za rękę.
-Albo za mną porozmawiasz albo powiem Jamesowi z kim się umawiasz-powiedział Ronaldo.
-Spieprzaj-powiedziałam i wyrwałam się mu.Poszłam szukać Rafy i Neya.Ale jak zwykle gdzieś poszli i mnie zostawili samą w takim 'towarzystwie'.Wyszłam z klubu się przewietrzyć ale to co zobaczyłam kompletnie mnie zamurowało.Nie mogłam się nawet ruszyć.Stał tam Neymar który całował się z Bruną.Czułam jak łzy napływały do moich oczu.Nawet nie wiem czemu?Jakimś cudem weszłam do środka i poszłam szukać Rafaeli.Nie wiem gdzie poszła.Usiadłam na barowym krześle i zamówiłam sobie 'napój'.Przy barze siedział mój 'kochany' brat,który oczywiście musiał mnie zobaczyć.
-Natka,co ty tu robisz?!-krzyknął.
-Jak widzisz siedzę i pije napój.-powiedziałam spokojnie.
-Aha.Słyszałem że przyszłaś tu z ...-nie dane było mu skończyć.
-Ronaldo ci powiedział?-zapytałam choć znałam odpowiedź na to pytanie.
-A jeśli nawet to co?
-Dla twojej wiadomości to twój 'ulubiony' kolega szantażował mnie-powiedziałam.
-Nie wierzę ci
-Wiesz,powiem ci jedno myślałam że spędzę wakacje z moim jedynym i kochanym bratem.A teraz są to najgorsze wakacje w moim życiu.Zawsze mi wierzyłeś i ufałeś,a teraz co?Nie wierzysz w to co ci mówię o Ronaldo.Jesteś taki jakim opisują cię w gazetach.Zmieniłeś się James...i to na gorsze-powiedziałam i zaczął mi się łamać głos.W tym momencie wybiegłam cała zapłakana z klubu i na kogoś wpadłam.Jak to ja.
Okazało się że był to Ney.
-Natka,co ci się stało?zapytał.
-Nie interesują się mną i moim życiem,a najlepiej będzie jak w ogóle o mnie zapomnisz-powiedziałam i chciałam iść dalej ale Neymar złapał mnie za nadgarstek i przytulił.Nie wiem czemu ale bezpiecznie czułam się przy nim i jeszcze bardziej się rozpłakałam.Nagle podbiegła do nas Bruna i odciągnęła Neymara ode mnie.
-Zostaw go!-krzyknęła Bruna i pocałowała namiętnie Neymara.
Nic nie robiłam sobie z jej słów tylko po prostu odeszłam.Po 20 minutach drogi byłam w domu Jamesa.
Otworzyłam drzwi ale na 'moje' szczęście nikogo tam nie zastałam.Poszłam na górę wziąć prysznic.Ciepłe krople spływały po moim ciele odprężając je.Wysuszyłam włosy i przebrałam się w taką piżamę :


Wyszłam z łazienki i napisałam sms-a do Rafy :

Rafcia wróciłam do domu.Życzę miłej zabawy ^^


Hah...dziękuje :*
A Ney cie nie odprowadził?

Jest zajęty Bruną :)

Biedna :(

Wcale że nie,jestem szczęśliwa że chociaż jemu się układa :)

Czy ty nigdy nie myślisz o sobie ? :*

Dobranoc Rafa miłego lotu,zadzwoń jak dolecisz :*

Branoc :** Oczywiście że zadzwonię :)

Spojrzałam na zegarek który wskazywał 3 w nocy.O mało nie dostałam zawału!Ktoś trzasnął drzwiami..
Od razu zeszłam na dół i zobaczyłam tam pijanego Jamesa.Podbiegłam do niego.
-Natka,przepraszam cię..Ja ci wierzę..
-James nic ci nie jest?
-Nie.
-Pomogę ci wstać-powiedziałam i zaprowadziłam go na kanapę w salonie.
-Dzisiaj śpisz tu-powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.
Przyniosłam mu pościel i go nią nakryłam.Poszłam na górę i położyłam się do mojego bardzo wygodnego łóżka.Nawet nie wiem kiedy Morfeusz zabrał mnie do siebie...
~~Rano~~
Obudził mnie zapach naleśników.Zeszłam na dół a w kuchni zobaczyłam Jamesa w fartuszku.Wyglądał słodko!Postanowiłam zrobić mu zdjęcie,które wstawiłam na instagrama z podpisem:
'Moja nowa kucharka :D'
-Hej braciszku-powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-Cześć siostrzyczko,a to śniadanie dla ciebie-powiedział.
-Dziękuje-powiedziałam i zabrałam moją porcję.Zanim zabrałam się do jedzenia zrobiłam zdjęcie mojemu posiłkowi i wstawiłam na instagrama:



Zjadłam i wyniosłam po sobie talerz.
-James to było pyszne,dziękuje-powiedziałam i poszłam na górę.
-Bardzo mi miło!-krzyknął i zaczął się śmiać.
Wzięłam prysznic.Zrobiłam lekki,a włosy związałam w kucyka.Wyszłam z łazienki,podeszłam do szafy i wybrałam z niej to :

Ubrałam się i dostałam sms-a od Rafci z informacją że doleciała.
Byłam bardzo z tego powodu szczęśliwa że wszystko u niej ok.
Weszłam po kolei na instagrama,ask'a i facebooka.Na facebooku zobaczył zaproszenie od Neya i Rafy od razu je potwierdziłam i wyłączyłam telefon.Postanowiłam przejść się do parku.Po 10 minutach siedziałam już na jednej z ławek.Włączyłam telefon i przeczytałam że mecz Barcelony jest w tą sobotę czyli w moje urodziny.Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu.Może James mnie tam zabierze?Byłoby wspaniale!Z moich myśli wyrwał mnie głos...

Od razu chciałam przeprosić was że taki krótki :(
Ale opinie pozostawiam wam :)
5 komentarzy rozdział 8.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 6

 Rozdział dedykowany Lilce <33

Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju.Leniwie przetarłam oczy i w pokoju zobaczyłam paru piłkarzy FC Barcelony.Nie wiedziałam co robić więc udawałam że jeszcze śpię.Przysłuchiwałam się ich rozmowie
i dowiedziałam się z niej bardzo dużo.Między innymi to że za trzy godziny wyjeżdżają do Barcelony.Gdy to usłyszałam zrobiło mi się smutno.No ale taka kolej rzeczy.Postanowiłam wstać i pójść szybko do łazienki.
Gdy dotknęłam klamki ktoś mi dał iść dalej.
-Mhm-mruknęłam i spojrzałam na nich.I co ja teraz zrobię!?Po głowie cały czas chodziła mi ta myśl.
-No,nie przywitasz się z nami?-powiedział i wskazał gestem ręki na kolegów.
-Miałam to zrobić gdy...-nie dane było mi skończyć.
-To jest Natalia-zwrócił się do piłkarzy.
-Miło nam cię poznać-powiedział Messi.
-Mi również,ale myślałam że spotkam was w innym miejscu>Teraz wybaczcie mi ale muszę iść do łazienki-
powiedziałam i udałam się do toalety.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ubrania które miałam na sobie wczoraj.Maznęłam rzęsy tuszem i wsadziłam go do torebki.Zanim wyszłam z łazienki odblokowałam telefon
i zobaczyłam dwie nieodebrane wiadomości od mojego 'odpowiedzialnego' brata.Postanowiłam do niego zadzwonić i powiedzieć że za niedługo będę w domu.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-Halo?-powiedział zaspany głos po drugiej stronie.
-No cześć..-powiedziałam stanowczym tonem.
-A co ty taka zła?
-Jeszcze się pytasz 'idioto',nie pamiętasz w jakim stanie wróciłeś do domu!?-krzyknęłam.
-Nie za bardzo..
-Jak wrócę to nie wiem co ci zrobię i jeszcze jedno pytanie?
-Jakie?
-Czy 'twój' Cris jest jeszcze u ciebie?-zapytałam.
- Jest,a co?
-To jak jest,to lepiej jak wrócę żeby go nie było-powiedziałam.
-Ok,a kiedy w ogóle będziesz?
-Jeszcze nie wiem-powiedziałam i się rozłączyłam.
Wyszłam zła z łazienki.
-Coś się stało?-zapytał zmartwiony Ney.
-Nic takiego..-powiedziałam i oparłam głowę o ręce.
-Rozmawiałaś z  Rodríguezem ?
-Tak,przed chwilą.Wiesz ja muszę już iść bo niedługo wyjeżdżasz do Barcelony i nie chcę ci przeszkadzać,
do widzenie-powiedziałam i właśnie miałam wyjść ale Neymar jak zawsze musiał mnie zatrzymać.
-Nigdy mi nie przeszkadzasz-powiedział.
-Ja wiem swoje...cześć-powiedziałam smutno,a Neymar mnie przytulił.I powiedział:
''Mam nadzieję że kiedyś jeszcze kiedyś cię zobaczę".
W tej chwili wyszłam z jego pokoju i postanowiłam wrócić do swojego brata.Nie wiem czemu ale chcę mi się płakać.Zadzwoniłam po taksówkę,a zanim przyjechała zdążyłam się już rozpłakać.Roztrzęsiona wróciłam do domu gdzie zobaczyłam Jamesa w towarzystwie Ronaldo.Od razu pobiegłam do 'mojego' pokoju            i zamknęłam się na klucz.Położyłam się na łóżko i przypomniałam sobie wczorajszą sytuację z Ronaldo..
Łzy same leciały mi z oczu.Postanowiłam się ogarnąć.Poszłam do łazienki poprawić makijaż,włosy postanowiłam związać w niezgrabnego koka.Wyszłam z łazienki,podeszłam do szafy i wybrałam z niej to :


 
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.Zostałam tam już samego Jamesa :
-O co ci chodzi,cały czas się na coś wkurzasz?!-krzyknął.
-Mam powody..!-krzyknęłam.
-Ciekawe jakie?-zapytał z ironią.
-A może takie że twój kolega się wczoraj do mnie dobierał,a ty stałeś i nic nie zrobiłeś!-krzyknęłam,a łzy same zaczęły napływać mi do oczu.James nic nie powiedział...
-Gdyby nie..-powiedziałam i w trakcie mojej wypowiedzi przerwałam.
-Gdyby nie kto?
-Nie interesuj się!-krzyknęłam i wybiegłam z domu.
Poszłam do parku,a tam usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać.W tym czasie podeszli do mnie Messi i Suárez.
-Czemu płaczesz?-zapytał znajomy mi głos.
-Nie ważne...-powiedziałam.
-Czy to przez Neymara?-zapytał Messi.
-Nie no co ty,to przez Jamesa-powiedziałam i wytarłam ręką łzy.
-Moglibyśmy wiedzieć kto to jest James?
-Mój brat,James Rodríguez-powiedziałam i spojrzałam na piłkarzy.
-To jest twój brat?
-Tak,a co?-zapytałam.
-Nic po prostu się nie spodziewaliśmy-powiedział Luis.
-Rozumiem,nikt się tego nie spodziewa,a tak a propo to wy nie powinniście mieć teraz samolotu do Barcelony?-powiedziałam.
-Masz rację,musimy już iść,cześć,trzymaj się-powiedzieli i się ze mną pożegnali.  
Postanowiłam że zadzwonię do Rafy.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-Halo?
-Cześć Rafa,jesteś jeszcze w Madrycie?-zapytałam.
-Tak,zostaję tutaj do jutra.
-Miałbyś chęć iść ze mną na imprezę,bo muszę o tym wszystkim zapomnieć?-zapytałam.
-Jasne,a coś się stało?-zapytała troskliwym głosem.
-Można powiedzieć że tak-powiedziałam.
-A mogę wiedzieć co?
-Opowiem ci jak się potem spotkamy-powiedziałam.
-Ok,to gdzie i o której?
-O 20 w po ciebie przyjdę-powiedziałam.
-Ok,to do zobaczenia.
-Pa-powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Wyświetlacz telefonu wskazywał 15:30.Postanowiła iść do kina.Wybrałam jakąś komedie.Weszłam do sali i zaczął się seans.Wszyscy przez prawie cały film się śmieli.Po 3 godzinach film się skończył.Następnie postanowiłam iść do domu szykować się na imprezę.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam że Jamesa nie ma.
Poszłam na górę wziąć szybki prysznic.Wysuszyłam włosy,które następnie lekko zakręciłam.Poprawiłam makijaż i postanowiłam założyć to :


Wyszłam z domu i poszłam po Rafaelę.Po 30 minutach drogi byłam przed hotelem,w który tymczasowo zamieszkała.Weszłam do środka,a drzwi otworzył mi...

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 5

Nagle ktoś złapał mnie za rękę.Odwróciłam się,a moim oczom ukazał się Neymar.
-Zatańczysz ?-powiedział i złapał mnie za rękę.
-Oczywiście-powiedziałam i zeskoczyłam z krzesełka na którym wcześniej siedziałam.Tańczyliśmy tak chyba z 5 piosenek,ale niestety zadzwonił do niego telefon.Postanowiłam poszukać Rafy.Nie mogłam jej nigdzie znaleźć.Włączyłam telefon i zobaczyłam że jest dopiero 20.James na pewno nie wrócił jeszcze do domu.Zadzwoniłam do Rafaeli ale nie odbierała.Wyszłam na dwór trochę się przewietrzyć.Madryt był nawet ładną okolicą.Nagle z moich myśli wyrwał mnie głoś Rafaeli.
-Jejku gdzie ty byłaś?-powiedziałam i kamień spadł mi z serca że nic jej się nie stało.
-Byłam na spacerze z Anto,Mel i Shak
-A,ok-powiedziałam.
-A coś się stało?
-Nie,nic po prostu się o ciebie martwiłam-powiedziałam,a Rafa mnie mocno przytuliła.Nigdy nie miałam
przyjaciółki.Zawsze mi tego brakowało.
-To co,idziemy poszukać Neya?-zapytała i pociągnęła mnie za rękę.Gdy zobaczyłyśmy Neymara,Rafa od razu pobiegła do niego i kazała mi podejść.
-Neymar to Natka-powiedziała.
-Już się wcześniej poznaliśmy-powiedział i spojrzał na siostrę.
-Natalia,tak?-powiedziała i spojrzała na mnie mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
-No,tak-powiedziałam.A ona tylko się zaśmiała.
-Ja muszę chyba już iść-powiedziałam i pożegnałam się z Rafaelą.
-Musisz?
-Tak
-Ney cie odprowadzi-powiedziała i zwróciła się tym razem do chłopaka.
-Poradzę sobie,nie martw się-powiedziałam i wyszłam z lokalu.Ledwo co zdążyłam wyjść,a Neymar podbiegł do mnie i uparł się że mnie odprowadzi.Droga minęła nam bardzo szybko.Poznałam Neya całkiem z innej strony.
-Tu mieszkam-powiedziałam i wskazałam palcem na dom Jamesa.
-A to przypadkiem nie jest dom Rodrígueza?-zapytał zdziwiony.
-Tak,a co ?-zapytał niepewnie.
-Czyli to twój chłopak-Ney bardziej stwierdził niż zapytał.
-Yyy,nie?To mój brat!-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Dziwne..
-Czemu?-powiedziałam już trochę zaniepokojona.
-Bo masz koszulkę Barcy?
-Mam bo jestem Cules,i czy to oznacza,że jak James jest moim bratem,to muszę kibicować Realowi?
-Fajnie mieć taką śliczną Cules.
Nic nie powiedziałam tylko uśmiechnęłam się pod nosem.Nagle zza zakrętu usłyszeliśmy jakieś śpiewy.
Okazało się że jest to mój brat 'idiota' i niestety Ronaldo...
-Czy to jest James i ...Ronaldo?
-Na to wygląda-powiedział i podrapał się po karku.
Nagle podszedł do mnie pijany Cris i usiłował mnie przytulić.Chciałam go odepchnąć ale nie jest to takie proste jak się wydaje.Na szczęście był tu Neymar i odciągnął go ode mnie.Ronaldo zaczął się wydzierać na
Neya ale on nie zwracał na niego uwagi.
-Nie ma mowy że będziesz tu dzisiaj spała-powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-To co,może mam spać pod mostem?-zapytałam zdenerwowana i równocześnie załamana.
-Zabieram cie do hotelu,w którym zatrzymała się cała drużyny Barcelony-powiedział stanowczo.
-Nie ma takiej opcji,nie będę siedzieć ci na głowie-powiedziałam.
-To nie jest  żaden problem 
-Nie zgadzam się,mój brat będzie się o mnie martwił-powiedziałam stanowczo.
Ney nic nie powiedział tylko złapał mnie za rękę i musiałam iść.Zapanowała nieprzyjemna cisza,więc jak to ja musiałam ją przerwać.
-Ney czy to na pewno nie będzie problem?-zapytałam.
-Przecież powiedziałem że nie
Droga minęła nam dosyć szybko.Gdy doszliśmy do hotelu,Ney wziął klucze z recepcji i poszliśmy do jego pokoju.Weszliśmy i jak zobaczyłam że w tym pokoju jest jedno łóżko,od razu zrobiło mi się gorzej.
-To gdzie mam spać?-powiedziałam zaszokowana.
-No,a gdzie?Przecież na łóżku.
-A ty?-zapytałam.
-No,na łóżku
-Ale że ze mną?-zapytałam.
-A widzisz tu kogoś innego?
-To w takim razie ja śpię na podłodze-powiedziałam stanowczo.
-Oo nie,a co nie chcesz spać ze mną?-powiedział i zrobił smutną minkę.
-Nie?
-No to ty śpisz na łóżku,a ja na podłodze.
-Nie będę się z tobą kłóciła-powiedziałam i szeroko się do niego uśmiechnęłam.
-Dobra to ja idę wziąć prysznic-powiedział.
-Nie,ja pierwsza idę!-powiedziałam i już miałam wchodzić do łazienki ale Neymar złapał mnie za nadgarstek i zaczął łaskotać.Śmiałam się jak głupia.
-Błagam puść mnie,zrobię dla ciebie wszystko-powiedziałam.
-Wszystko?
-Tak,tylko mnie puść-i właśnie w tej chwili żałowałam że to powiedziałam.
-W takim razie,śpimy razem-powiedział i łobuzersko się uśmiechnął.
-Mam inne wyście?-zapytałam.
-Nie-powiedział i mnie puścił.
Po negocjacjach poszłam do łazienki wziąć prysznic.Nawet piżamy nie mam!No pięknie.Rozczesałam włosy i wyszłam z toalety.
-Oglądamy coś?-zapytał Ney.
-Ok,a co ?-zapytałam.
-Horror-powiedział.
-Nie,komedie-powiedziałam aż zaświeciły mi się oczy.Bardzo lubię się śmiać,więc oglądam dużo komedii.
-No,niech ci już będzie.
Przez cały seans śmiałam się razem z Neyem.Film trwał 2 godziny.Aż mnie brzuch od tego śmiechu boli.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody.Szybko ją wypiłam i wstawiłam do zmywarki.
Przyszłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
-Dobranoc,miłych snów-powiedział Neymar i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc-powiedziałam.
Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza..
~~Rano~~
Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju.Leniwie przetarłam oczy i w pokoju zobaczyłam...

Przepraszam za taki krótki i beznadziejny rozdział :/.
Myślałam że pod ostatnim rozdziałem będzie 10 komentarzy,no ale trudno:)
To teraz  6 komentarzy rozdział 6.
Mam nadzieję że dacie radę kochani.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


czwartek, 11 czerwca 2015

Rozdział 4

Rozdział dedykowany dla Lilki z ask'a o Neymarze <3
Eu amo
@NeymarJuniorDaSilvaSantosPoland

Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno mojego pokoju.Pierwszy raz nie przeszkadzało mi wstać tak wcześnie.Założyłam kapcie i wyszłam na balkon.Widok jest cudowny.Lepiej trafić nie mogłam.Gdy już się trochę przewietrzyłam postanowiłam wziąć prysznic.Wytarłam się i wysuszyłam włosy.Następnie pomalowałam rzęsy tuszem.Włosy zostawiłam rozpuszczone.Poszłam do pokoju wybrać jakieś ubrania na dziś.Postanowiłam założyć to :


Zeszłam na dół i wyciągnęłam z lodówki jogurt pitny.Opróżniłam zawartość buteleczki i wyrzuciłam ją do kosza.Następnie poszłam na górę i nalałam do szklanki wody.Poszłam do pokoju Jamesa i wylałam zawartość szklanki na jego twarz.
-Co ty robisz !?
-Ja cię tylko budzę-powiedziałam i zrobiłam słodkie oczka.
-Taa..za karę zabieram cię na trening.
-Chyba sobie żartujesz !?-powiedziałam i wyszłam z pokoju mojego brata.Zeszłam na dół i włączyłam sobie jakiś serial.Po paru minutach do kuchni wszedł James.
-Zbieraj się-powiedział po czym wziął torbę treningową.
-Jeszcze czego,jeszcze nie jest mi gorzej-powiedziałam,a ten 'głupek' wziął mnie na ręce i wyniósł z domu.
-Puść mnie!-krzyknęłam.
-Masz wybór albo jedziesz ze mną na trening,albo nie idziesz na mecz.
-Spieprzaj-powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
-Też cię kocham-powiedział i odpalił auto.Po 15 minutach drogi byliśmy przed  stadionem Santiago Bernabéu.Szczerze?Ani trochę mi się tu nie podoba,ale nic nie będę mówiła Jamesowi.Wysiadłam z samochodu i posłuchałam rad Jamesa jak dość do trybun.W połowie drogi na kogoś wpadłam.Z moim szczęściem to normalne.
-Przepraszam-powiedziałam i spojrzałam na bruneta.Miał takie śliczne piwno-zielone oczy mogłabym się w nich utopić.
-Nic się nie stało,to ja na ciebie wpadłem.
-Przepraszam ale się śpieszę..-powiedziałam i chciałam odejść ale Neymar złapał mnie za rękę.
-Jak masz na imię?
-Natalia-powiedziałam i uścisnęłam dłoń chłopaka.
-Neymar
-Przepraszam ale ja już naprawdę muszę iść..-powiedziałam i szybko poszłam w kierunku trybun.Jejku ale co on tu robił?Boże ja to jednak jestem idiotką.Przecież dzisiaj jest mecz-powiedziałam w myślach i walnęłam się dłonią w czoło.Doszłam do trybun i zajęłam na nich miejsce.Nie interesował mnie trening Realu.Czasami tylko zerknęłam na Jamesa.Weszłam po kolei na ask'a,facebooka i instagrama.Po 2 godzinnym treningu James podszedł do mnie razem z Ronaldo.
-Młoda to jest Cris-powiedział i wskazał palcem na kolegę stojącego obok niego.
-Cześć,miło mi cie poznać-powiedział Ronaldo,a ja myślałam że zwymiotuje.
-Hej,mi nie jest miło-powiedziałam i od nich odeszłam.Słyszałam jeszcze jak James przeprasza Ronaldo i w ogóle.Nie interesowało mnie to.Postanowiłam przejść się do parku.Nie za bardzo wiedziałam ile kilometrów odeszłam od stadionu.Chyba się zgubiłam.W głowie krążyły mi najgorsze myśli.Oglądałam się wokół siebie,zobaczyłam w oddali park.Kamień spadł mi z serca.Po niecałych 10 minutach weszłam do parku i usiadłam na ławce.Nagle podbiegł do mnie jakiś piesek.
-Ojejku piesku jaki ty jesteś słodki-powiedziałam do niego i wzięłam go na ręce.Zobaczyłam w oddali jakąś dziewczynę woła jakiegoś 'Pokera'.Pewnie on nazywa się Poker.Podeszłam do właścicielki Pokerka :
-Przepraszam,czy to nie jest przypadkiem twój pies?-powiedziałam i zobaczyłam że jest to Rafaela.
-Ojejku Poker gdzie ty łazisz,dziękuje że go znalazłaś
-Ja go nie znalazłam,to on znalazł mnie-powiedziałam.
-Nie przedstawiłam się,Rafaela-powiedziała i wyciągnęła dłoń w moją stronę.
-Natalia-powiedziałam i uścisnęłam dłoń dziewczyny.Jeszcze trochę z nią pogadałam i powymieniałyśmy się numerami.Jest bardzo miłą osobą.Po 30 minutach wróciłam do domu i zaczęłam się szykować na mecz.Wzięłam 15 minutowy prysznic i poszłam do pokoju się przebrać.Postanowiłam założyć bluzkę Barcy z numerem '11',a do tego krótkie jeansowy spodenki.Poprawiłam jeszcze makijaż i byłam gotowa.Spojrzałam na zegarek który wskazywał 15.W godzinę chyba dojdę do stadionu.Zamknęłam dom i włożyłam do torebki telefon.W trakcie drogi postanowiłam zadzwonić do brata.
~Rozmowa telefoniczna~
-Co chcesz?
-Jejku James proszę nie gniewaj się na mnie
-Nie gniewam się..
-Braciszku ja cię tak bardzo przepraszam ale ja go po prostu nie lubię.
-Nie o to chodzi młoda..
-James,chodzi ci o to że będę głosowała na Barcelonę,tak?Przecież wiesz że jestem Culés ?Braciszku ja wiem że nie powinnam..
James ja wiem że będziesz grał świetnie i mam nadzieję że strzelisz gola ale w moim sercu jest Duma Katalonii.Mam nadzieję że mnie zrozumiesz..-powiedziałam i się rozłączyłam.
Miałam wyrzuty sumienia.Przez całą drogę do stadionu ta myśl chodziła mi tylko po głowie i moje ostatnie słowa z naszej rozmowy:
 'Mam nadzieję że mnie zrozumiesz'..
Zanim się obejrzałam doszłam na stadion.Usiadłam na trybunach gdzie byli kibice Barcelony.Wykupiłam sobie bilet w miejscu dla VIP-ów.Z daleka zobaczyłam Rafaelę,więc postanowiłam usiądź obok niej.
-Witam ponownie-powiedziałam,a ona się odkręciła.
-Oo cześć Natka-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
 Rozmawiałyśmy tak dotąd jak wyszli piłkarze.Bardzo miło mi się na nich patrzyło.Po 5 minutach mecz się zaczął.Już w 36 minucie Messi strzelił gola.Całe trybuny śpiewały bardzo głośno hymn Barcy.
' Blaugrana al vent, un crit valent
tenim un nom, el sap tothom:
Barça , Barça, Baaarça!'

   Po 90 minutach mecz się zakończył.Barcelona wygrała 2:1 z Realem.
Bardzo się cieszę.Nawet nie jest mi już smutno ponieważ James strzelił gola.Zbiegłam z trybun i podbiegłam do mojego kochanego braciszka.Od razu rzuciłam mu się na szyje.
-Jestem z ciebie dumna-powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-Wiesz,wiem że ty idziesz na imprezę,a ja wracam do domu-powiedziałam i podbiegłam do Rafaeli.Nawet nie dałam mu dość do słowa.Wyszłyśmy ze stadionu i poszłyśmy do restauracji w której mieli świętować piłkarze Barcelony.Miałam wyrzuty sumienia że okłamałam Jamesa.Gdy tam doszłyśmy Rafaela od razu pobiegła do Neymara pogratulować mu i podziękować za dedykowanie bramki.
Nagle po 20 minutach ktoś złapał mnie za rękę...


Na początku chciałam was przeprosić że napisałam taki beznadziejny rozdział.. Opinie pozostawiam wam :)
10 komentarzy rozdział następny,mam nadzieję że dacie radę kochani <3
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 3

   Wychodząc z łazienki w moim pokoju zobaczyłam Jamesa śpiącego w moim łóżku.Wyglądał zabawnie!
Nie mogłam powstrzymać żeby nie zrobić mu zdjęcia..Zrobiłam sobie z nim selfie które wrzuciłam na instagrama.Od razu dostałam dużo laików i komentarzy.Zeszłam na dół w celu obejrzenia jakiegoś filmu.Po 2 godzinnym seansie postanowiłam położyć się spać.Stop jest jeden problem James śpi w moim łóżku.Jedyne co mi pozostało to kanapa.Położyłam się na niej wygodnie i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza...
    Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez drzwi balkonowe.Leniwie przetarłam oczy i poszłam do kuchni po wodę mineralną.Usiadłam na kanapie i wypiłam zawartość szklanki.Włożyłam ją do zmywarki i poszłam na górę w celu wybrania ubrań.Po długich namysłach mój wybór padł na to :


Wyszłam z pokoju,zeszłam na dół i zamknęłam drzwi.Po 20 minutach biegu dotarłam do parku.Usiadłam na ławkę i zaczęłam słuchać muzyki.W trakcie mojego,krótkiego wypoczynku przyszedł do mnie sms od Jamesa:
"Wracaj do domu zrobiłem pyszne śniadanie i przy okazji mam ci do przekazania ważną wiadomość :)"


"Już pędzę braciszku :D"

 Po 5 minutach bardzo szybkiego biegu byłam już w domu.
-Siemanko brat-powiedziałam i dałam mu całusa w policzek.
-Cześć Natka
-To jaką 'ważną wiadomość' masz mi do przekazanie?-zapytałam.
-Młoda jutro lecimy do Hiszpanii!
-Serio!?-krzyknęłam.
-Serio
Nic nie powiedziałam tylko zaczęłam tańczyć w rytm muzyki,która leciała z radia.James cały czas śmiał się ze mnie nieopamiętanym śmiechem.  
-A ty co się tak śmiejesz?-powiedziałam i uderzyłam go w rękę. 
-Za co to?
-Wiesz ja też cię kocham-powiedziałam i zaczęłam się z niego śmiać.Nawet nie domyślił się o co mi chodzi.James nic nie powiedział tylko podał mi talerz ze śniadaniem które wyglądało tak: 

  Wrzuciłam zdjęcie mojego 'jedzonka' na instagrama z podpisem:
"Najlepsze od brata  ♥"
-Dziękuje za śniadanie braciszku-powiedziałam i wyniosłam nasze talerze do zmywarki.
-Nie ma za co-powiedział i zaczął oglądać coś na telefonie.Ja w tym czasie włączyłam sobie jakiś film.Po 3 godzinnym seansie postanowiłam wyrwać Jamesa na zakupy.
-Braciszku?-powiedziałam i zrobiłam słodkie oczka.
-Co chcesz młoda?
-Pójdziesz ze mną na zakupy?-zapytałam i złożyłam przed nim ręce.
-No niech ci już będzie.Za 10 minut masz być w samochodzie-powiedział i wyszedł z domu.Postanowiłam się przebrać bo przecież
nie będę chodziła w tych ubraniach po sklepie.Stanęłam przed szafą i zaczęłam z niej wybierać ubrania.Ostatecznie postanowiłam założyć to :


Poprawiłam jeszcze włosy i byłam już gotowa.Zeszłam na dół i zamknęłam dom.Wsiadłam do samochodu i zaczęłam rozmawiać z 
Jamesem.Droga minęła nam na śmianiu się i wspominaniu czasów z dzieciństwa.Wyszliśmy z samochodu i od razu do mojego brata zleciał się tłum fanów i fanek.Nie denerwowałam się z tego powodu
bo wiedziałam co to znaczy spotkać swojego idola na żywo.
-Możemy już iść-powiedział James podpisując ostatnie zdjęcie.
-Wreszcie-powiedziałam i wyciągnęłam go do mojego ulubionego sklepu.Po 2 godzinnych zakupach byłam cała obładowana torbami.
Do domu wróciliśmy o 15.Od razu poszłam się pakować.O 19 byłam już gotowa.Poszłam wziąć prysznic,który mnie bardzo odprężył.Przebrałam się w piżamę i zaczęłam słuchać muzyki.Nawet nie wiem kiedy udało mi się usnąć...
                                               *** 
Obudziłam się o 7.Leniwie zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki wziąć kąpiel.Następnie wysuszyłam włosy i związałam je w niezgrabnego kucyka.Zrobiłam do tego lekki makijaż i poszłam do pokoju w celu wybrania ubrań.Ostatecznie postanowiłam założyć to:

 Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie już cała rodzinka.
-Dzień dobry-powiedziałam i zajęłam miejsce obok taty.Mama zrobiła na śniadanko pyszne naleśniki!Zjadłam i wyniosłam po sobie talerz.Poszłam na górę po walizki.Zeszłam z nimi na dół i pożegnałam się z rodzicami.
-Pa kochanie wiesz że zawsze możesz do nas dzwonić-powiedziała mama i pocałowała mnie w czoło.
-Pa,kocham was-powiedziałam i wsiadłam do samochodu.Podczas drogi trochę zrobiło mi się smutno ze muszę opuścić Polskę.
Samotna łza spłynęła mi po policzku.Szybo ją wytarłam aby James nie zauważył że płaczę i żeby znowu się ze mnie nie nabijał.
  Po godzinie jazdy byliśmy już na lotnisku.Zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam je na instagrama z dopiskiem :
"Żegnaj Polsko,witaj Madrycie :') ".
Ostatni raz spojrzałam na ten krajobraz i wsiadłam do samolotu. 
Założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam w krainę marzeń...
                                                 *** 
Po 4 godzinnym locie dotarliśmy do Madrytu.Wszystko tu było inne niż w Polsce.James poszedł odebrać bagaże,a ja stałam i podziwiałam ten piękny krajobraz.Wprawdzie wolałabym lecieć do Barcelony,no ale tak się złożyło że jestem tutaj.Mój 'kochany' brat przyszedł dopiero po 30 minutach.Ten to potrafi mnie wkurzyć.
-Co ty tam robiłeś?-zapytałam i wyrwałam mu moje walizki z rąk.
-A ty co taka zła?
-Nie wkurzaj mnie-powiedziałam,a mój brat idiota zaczął mnie ganiać po całym lotnisku.Śmiałam się jak głupia.
-Dobra już starczy-powiedziałam i wzięłam swoje bagaże.Wsieliśmy do samochodu i po 20 minutach byliśmy już w domu Jamesa.Jeżeli można to nazwać domem.To jakaś willa a nie mieszkanie!Jak ja się tu odnajdę.Z moich obaw wyrwał mnie głos brata.
-Wcho śmiało-powiedział i ruchem ręki zaprosił mnie do środka.
Weszłam  i od razu moje oczy się powiększyły.Dom był śliczny,nowocześnie urządzony i w ogóle cudowny.
-To gdzie jest mój pokój?-powiedziałam.
-Na górze,pierwsze drzwi po lewo.Poszłam pod wskazane miejsce i moim oczom ukazał się piękny,duży,biały pokój i do tego z własną łazienką.Lepiej być nie może!Postanowiłam że rozpakuję się dzisiaj ponieważ jutro jest mecz i nie będę miała czasu.Po dwóch godzinach mogłam sobie wreszcie odpocząć.Wzięłam telefon i po kolei weszłam na instagrama,facebooka i ask'a.Zegarek wskazywał  
16.Postanowiłam przejść się trochę po okolicy.Na dole ujrzałam chyba kucharkę Jamesa.
-Dzień dobry-powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam.Wyglądała na bardzo miłą osobę.
-Dzień dobry,może masz ochotę coś zjeść?
-Nie dziękuje,a może wie pani gdzie jest James?-zapytałam z nadzieją że może jej coś powiedział.
-Jest na treningu-odpowiedziała nie odrywając wzroku od czynności którą wykonywała wcześniej.
-Dziękuje bardzo-powiedziałam i wyszłam z domu.Okolica wydawała się bardzo przyjemna.Chodziłam sobie tak i myślałam o jutrzejszym meczu.Już wiem co zrobię!Po godzinnym spacerze który dobrze mi zrobił postanowiłam wrócić do domu.
-Siadaj do stołu kochana-powiedziała kobieta którą poznałam wcześniej.
-Dziękuje,a co to za pyszności?-zapytałam i nie mogłam oderwać wzroku od potrawy którą przygotowała bardzo miła pani.
- Ta potrawa to Feijolada
-Przepraszam nie przedstawiłam się,nazywam się Natalia-powiedziałam i podałam dłoń kobiecie.
-Bardzo mi miło,ja nazywam się Rose.Porozmawiałam jeszcze trochę z panią Rose i zabrałam się za spożywanie posiłku.Wyniosłam po sobie talerz i poszłam do swojego pokoju.Wzięłam prysznic i postanowiłam przebrać się już w piżamę.
Wzięłam na kolana laptop i zaczęłam oglądać jakąś komedie.Po seansie postanowiłam zadzwonić do Jamesa.Jak zwykle nie odbierał.Nic sobie z tego nie robiłam.Położyłam się do mojego bardzo wygodnego łóżka i odpłynęłam w krainę Morfeusza...

 5 komentarzy rozdział następny :)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ