środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 3

   Wychodząc z łazienki w moim pokoju zobaczyłam Jamesa śpiącego w moim łóżku.Wyglądał zabawnie!
Nie mogłam powstrzymać żeby nie zrobić mu zdjęcia..Zrobiłam sobie z nim selfie które wrzuciłam na instagrama.Od razu dostałam dużo laików i komentarzy.Zeszłam na dół w celu obejrzenia jakiegoś filmu.Po 2 godzinnym seansie postanowiłam położyć się spać.Stop jest jeden problem James śpi w moim łóżku.Jedyne co mi pozostało to kanapa.Położyłam się na niej wygodnie i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza...
    Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez drzwi balkonowe.Leniwie przetarłam oczy i poszłam do kuchni po wodę mineralną.Usiadłam na kanapie i wypiłam zawartość szklanki.Włożyłam ją do zmywarki i poszłam na górę w celu wybrania ubrań.Po długich namysłach mój wybór padł na to :


Wyszłam z pokoju,zeszłam na dół i zamknęłam drzwi.Po 20 minutach biegu dotarłam do parku.Usiadłam na ławkę i zaczęłam słuchać muzyki.W trakcie mojego,krótkiego wypoczynku przyszedł do mnie sms od Jamesa:
"Wracaj do domu zrobiłem pyszne śniadanie i przy okazji mam ci do przekazania ważną wiadomość :)"


"Już pędzę braciszku :D"

 Po 5 minutach bardzo szybkiego biegu byłam już w domu.
-Siemanko brat-powiedziałam i dałam mu całusa w policzek.
-Cześć Natka
-To jaką 'ważną wiadomość' masz mi do przekazanie?-zapytałam.
-Młoda jutro lecimy do Hiszpanii!
-Serio!?-krzyknęłam.
-Serio
Nic nie powiedziałam tylko zaczęłam tańczyć w rytm muzyki,która leciała z radia.James cały czas śmiał się ze mnie nieopamiętanym śmiechem.  
-A ty co się tak śmiejesz?-powiedziałam i uderzyłam go w rękę. 
-Za co to?
-Wiesz ja też cię kocham-powiedziałam i zaczęłam się z niego śmiać.Nawet nie domyślił się o co mi chodzi.James nic nie powiedział tylko podał mi talerz ze śniadaniem które wyglądało tak: 

  Wrzuciłam zdjęcie mojego 'jedzonka' na instagrama z podpisem:
"Najlepsze od brata  ♥"
-Dziękuje za śniadanie braciszku-powiedziałam i wyniosłam nasze talerze do zmywarki.
-Nie ma za co-powiedział i zaczął oglądać coś na telefonie.Ja w tym czasie włączyłam sobie jakiś film.Po 3 godzinnym seansie postanowiłam wyrwać Jamesa na zakupy.
-Braciszku?-powiedziałam i zrobiłam słodkie oczka.
-Co chcesz młoda?
-Pójdziesz ze mną na zakupy?-zapytałam i złożyłam przed nim ręce.
-No niech ci już będzie.Za 10 minut masz być w samochodzie-powiedział i wyszedł z domu.Postanowiłam się przebrać bo przecież
nie będę chodziła w tych ubraniach po sklepie.Stanęłam przed szafą i zaczęłam z niej wybierać ubrania.Ostatecznie postanowiłam założyć to :


Poprawiłam jeszcze włosy i byłam już gotowa.Zeszłam na dół i zamknęłam dom.Wsiadłam do samochodu i zaczęłam rozmawiać z 
Jamesem.Droga minęła nam na śmianiu się i wspominaniu czasów z dzieciństwa.Wyszliśmy z samochodu i od razu do mojego brata zleciał się tłum fanów i fanek.Nie denerwowałam się z tego powodu
bo wiedziałam co to znaczy spotkać swojego idola na żywo.
-Możemy już iść-powiedział James podpisując ostatnie zdjęcie.
-Wreszcie-powiedziałam i wyciągnęłam go do mojego ulubionego sklepu.Po 2 godzinnych zakupach byłam cała obładowana torbami.
Do domu wróciliśmy o 15.Od razu poszłam się pakować.O 19 byłam już gotowa.Poszłam wziąć prysznic,który mnie bardzo odprężył.Przebrałam się w piżamę i zaczęłam słuchać muzyki.Nawet nie wiem kiedy udało mi się usnąć...
                                               *** 
Obudziłam się o 7.Leniwie zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki wziąć kąpiel.Następnie wysuszyłam włosy i związałam je w niezgrabnego kucyka.Zrobiłam do tego lekki makijaż i poszłam do pokoju w celu wybrania ubrań.Ostatecznie postanowiłam założyć to:

 Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie już cała rodzinka.
-Dzień dobry-powiedziałam i zajęłam miejsce obok taty.Mama zrobiła na śniadanko pyszne naleśniki!Zjadłam i wyniosłam po sobie talerz.Poszłam na górę po walizki.Zeszłam z nimi na dół i pożegnałam się z rodzicami.
-Pa kochanie wiesz że zawsze możesz do nas dzwonić-powiedziała mama i pocałowała mnie w czoło.
-Pa,kocham was-powiedziałam i wsiadłam do samochodu.Podczas drogi trochę zrobiło mi się smutno ze muszę opuścić Polskę.
Samotna łza spłynęła mi po policzku.Szybo ją wytarłam aby James nie zauważył że płaczę i żeby znowu się ze mnie nie nabijał.
  Po godzinie jazdy byliśmy już na lotnisku.Zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam je na instagrama z dopiskiem :
"Żegnaj Polsko,witaj Madrycie :') ".
Ostatni raz spojrzałam na ten krajobraz i wsiadłam do samolotu. 
Założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam w krainę marzeń...
                                                 *** 
Po 4 godzinnym locie dotarliśmy do Madrytu.Wszystko tu było inne niż w Polsce.James poszedł odebrać bagaże,a ja stałam i podziwiałam ten piękny krajobraz.Wprawdzie wolałabym lecieć do Barcelony,no ale tak się złożyło że jestem tutaj.Mój 'kochany' brat przyszedł dopiero po 30 minutach.Ten to potrafi mnie wkurzyć.
-Co ty tam robiłeś?-zapytałam i wyrwałam mu moje walizki z rąk.
-A ty co taka zła?
-Nie wkurzaj mnie-powiedziałam,a mój brat idiota zaczął mnie ganiać po całym lotnisku.Śmiałam się jak głupia.
-Dobra już starczy-powiedziałam i wzięłam swoje bagaże.Wsieliśmy do samochodu i po 20 minutach byliśmy już w domu Jamesa.Jeżeli można to nazwać domem.To jakaś willa a nie mieszkanie!Jak ja się tu odnajdę.Z moich obaw wyrwał mnie głos brata.
-Wcho śmiało-powiedział i ruchem ręki zaprosił mnie do środka.
Weszłam  i od razu moje oczy się powiększyły.Dom był śliczny,nowocześnie urządzony i w ogóle cudowny.
-To gdzie jest mój pokój?-powiedziałam.
-Na górze,pierwsze drzwi po lewo.Poszłam pod wskazane miejsce i moim oczom ukazał się piękny,duży,biały pokój i do tego z własną łazienką.Lepiej być nie może!Postanowiłam że rozpakuję się dzisiaj ponieważ jutro jest mecz i nie będę miała czasu.Po dwóch godzinach mogłam sobie wreszcie odpocząć.Wzięłam telefon i po kolei weszłam na instagrama,facebooka i ask'a.Zegarek wskazywał  
16.Postanowiłam przejść się trochę po okolicy.Na dole ujrzałam chyba kucharkę Jamesa.
-Dzień dobry-powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam.Wyglądała na bardzo miłą osobę.
-Dzień dobry,może masz ochotę coś zjeść?
-Nie dziękuje,a może wie pani gdzie jest James?-zapytałam z nadzieją że może jej coś powiedział.
-Jest na treningu-odpowiedziała nie odrywając wzroku od czynności którą wykonywała wcześniej.
-Dziękuje bardzo-powiedziałam i wyszłam z domu.Okolica wydawała się bardzo przyjemna.Chodziłam sobie tak i myślałam o jutrzejszym meczu.Już wiem co zrobię!Po godzinnym spacerze który dobrze mi zrobił postanowiłam wrócić do domu.
-Siadaj do stołu kochana-powiedziała kobieta którą poznałam wcześniej.
-Dziękuje,a co to za pyszności?-zapytałam i nie mogłam oderwać wzroku od potrawy którą przygotowała bardzo miła pani.
- Ta potrawa to Feijolada
-Przepraszam nie przedstawiłam się,nazywam się Natalia-powiedziałam i podałam dłoń kobiecie.
-Bardzo mi miło,ja nazywam się Rose.Porozmawiałam jeszcze trochę z panią Rose i zabrałam się za spożywanie posiłku.Wyniosłam po sobie talerz i poszłam do swojego pokoju.Wzięłam prysznic i postanowiłam przebrać się już w piżamę.
Wzięłam na kolana laptop i zaczęłam oglądać jakąś komedie.Po seansie postanowiłam zadzwonić do Jamesa.Jak zwykle nie odbierał.Nic sobie z tego nie robiłam.Położyłam się do mojego bardzo wygodnego łóżka i odpłynęłam w krainę Morfeusza...

 5 komentarzy rozdział następny :)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ  
   

 

5 komentarzy: