niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 2

Rano obudził mnie dzwonek dzwoniącego telefonu.Leniwie przetarłam oczy i odebrałam komórkę.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-Słucham?-powiedziałam.
-Czy dodzwoniłem się do Natalii Torens?
-Tak,a o co chodzi?-zapytałam już mocno zdziwiona.
-To ja James-powiedział głos po drugiej stronie.
-Serio to ty James?
-Tak,a nie poznajesz?
-Nie i dlaczego budzisz mnie tak wcześniej!-krzyknęłam.
-Spokojnie młoda,chciałem powiedzieć ci że jestem już w Polsce.
-Wreszcie, kiedy będziesz?-zapytałam.
-Za 2 godziny, szykuj dla mnie dobre śniadanie.
-Haha bardzo śmieszne-powiedziałam
-To co do zobaczenia
-Pa i przypominam ci ostatni raz nigdy nie dzwoń do mnie tak wcześnie!-znowu krzyknęłam.Rozłączyłam się po czym spojrzałam na zegarek który wskazywał 8.No pięknie o tej porze mnie obudził!Zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki wziąć prysznic.Ciepłe krople spływały po moim ciele odprężając je.Następnie zrobiłam lekki makijaż,a włosy związałam w luźnego koka.Poszłam do pokoju w celu wybrania ubrań.Po długich namysłach postanowiłam założyć to :

Ubrałam się i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.Postawiłam na płatki z mlekiem.Wzięłam miskę i usiadłam do stołu.W trakcie spożywania posiłku usłyszałam dzwonek do drzwi.Poszłam je otworzyć.
W drzwiach ujrzałam nikogo innego ja Jamesa.Od razu rzuciłam mu się na szyje.
-Siema brat-powiedziałam.
-Cześć młoda,śniadanie zrobione?
-Nie mów do mnie młoda!A tak a propo na śniadanie nie zasłużyłeś-powiedziałam i ruchem ręki zaprosiłam go do środka.
-Jaką 'ważną wiadomość' miałeś mi przekazać?-zapytałam zaciekawiona.
-Aleś ty ciekawa
-No przecież po kimś to mam-powiedziałam i wbiłam mu palec w żebra,czego później pożałowałam.James zaczął mnie gonić po całym domu.
-Dobra już koniec więc przejdźmy do rzeczy
-W takim razie zamieniam się w słuch-powiedziałam po czym  wskoczyłam na kuchenny blat.
-Młoda zabieram cię do Madrytu!
-Serio?Do Madrytu?-zapytałam z ironią.
-A co,nie cieszysz się?
-Wiesz że nie lubię Realu-powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
 -Ej,młoda nie smuć się-powiedział i mocno mnie przytulił.Wiedziałam że się na to nabierze.
-Dobrze wiesz że od lat jestem Culés-powiedziałam.
-A przypadkiem nie zapomniałaś że w sobotę gramy mecz na naszym stadionie z Barceloną ?
-Ale mnie pocieszyłeś-powiedziałam ze smutkiem.
-A tobie jak zawsze nic nie pasuje-powiedział już trochę zdenerwowany.
-Nie o to chodzi tylko postawiłeś mnie w takiej sytuacji że nie wiem czy mam kibicować mojemu ukochanemu braciszkowi,czy mojej najwspanialszej drużynie(FC Barcelonie)-powiedziałam.
James nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił.
-Koniec już tych czułości-powiedziała mama wchodząc do kuchni.Nic nie powiedziałam.Założyłam buty i wyszłam na dwór się przewietrzyć.Mogli pomyśleć że się obraziłam ale nic z tych rzeczy, po prostu chciałam być sama.Po paru minutach doszłam do mojej ulubionej kawiarni.Postanowiłam do niej wstąpić.Złożyłam zamówienie i usiadłam do stolika przy oknie.Nie musiałam długo czekać na zamówioną kawę.Po godzinnym wypoczynku wróciłam do domu.Zegarek wskazywał 19 więc poszłam wziąć prysznic.Wychodząc z łazienki w moim pokoju zobaczyłam...



1 komentarz: