niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 7

Wyszłam z domu i poszłam po Rafaelę.Po 30 minutach drogi byłam przed hotelem,w którym tymczasowo zamieszkała.Weszłam do środka,a drzwi otworzył mi Neymar.Nie wiedziałam co powiedzieć bo przecież miał być już w Barcelonie.
-Co ty tu robisz?-zapytał.
-A co ty tu robisz,przecież miałeś być w Barcelonie?-zapytałam.
-Ale nie mogłem wyjechać stąd bez pożegnania-powiedział.
Zaniemówiłam i nie wiedziałam co mam zrobić.Na szczęści tą całą niezręczną dla mnie sytuację przerwała Rafa.
-O hej Natka-powiedziała i mnie przytuliła.
-Cześć Rafa-powiedziałam.
-To co idziemy?-zapytała.
-Przecież mówiłam że muszę o tym wszystkim zapomnieć..-powiedziałam ale zapomniałam że Neymar stoi obok nas i dziwnie się na mnie patrzy.
-Mogę iść z wami?-zapytałam i zrobił słodkie oczka.
-To co przygarniemy go?-zapytała i przeczesała ręką Neymarowi włosy.
-Jak tak bardzo mu zależy to może z nami iść-powiedziałam i wszyscy wyszliśmy z hotelu.Ale Rafa jak to Rafa musiała czegoś zapomnieć.Poinformowała nas i pobiegła do hotelu po torebkę.Postawiła mnie w bardzo niezręcznej sytuacji.
-O czym musisz zapomnieć?-zapytał.
-Nie aktualna sprawa...-powiedziałam.
-A tak w ogóle jeśli chodzi o to czemu nie wyjechałam do Barcelony,to naprawdę nie chciałem wyjeżdżać bez pożegnania z tobą.A jak tam James?
-Nawet się nie pytaj-powiedziałam.
-Aż tak źle?
-Oczywiście pokłóciłam się z nim..Zastanawiam się nad powrotem do Polski..-powiedziałam.
I właśnie w tym momencie 'na szczęście' wróciła Rafa.
-Już jestem,możemy iść gołąbeczki-powiedziała i zabawnie poruszyła brwiami.
Na co spojrzałam na nią złowrogim wzrokiem,a Ney tylko się uśmiechnął na jej słowa.
Całą drogę do klubu śmialiśmy się i rozmawialiśmy.
Weszliśmy do klubu i zamówiliśmy sobie drinki,a tak dokładnie to Rafa i Ney zamówili bo mi jak zwykle nie pozwolili!Weź tu żyj!Ja natomiast zamówiłam sobie sok pomarańczowy.Neymar i Rafa poszli tańczyć,a ja siedziałam przy barze popijając mój sok.Nagle podszedł do mnie Ronaldo.
-Hej-powiedział i usiadł na krześle koło mnie.
-Cześć i pa-powiedziałam i wstałam z krzesła na którym się przed chwilą znajdowałam.Chciałam pójść na zewnątrz ale Cris złapał mnie za rękę.
-Albo za mną porozmawiasz albo powiem Jamesowi z kim się umawiasz-powiedział Ronaldo.
-Spieprzaj-powiedziałam i wyrwałam się mu.Poszłam szukać Rafy i Neya.Ale jak zwykle gdzieś poszli i mnie zostawili samą w takim 'towarzystwie'.Wyszłam z klubu się przewietrzyć ale to co zobaczyłam kompletnie mnie zamurowało.Nie mogłam się nawet ruszyć.Stał tam Neymar który całował się z Bruną.Czułam jak łzy napływały do moich oczu.Nawet nie wiem czemu?Jakimś cudem weszłam do środka i poszłam szukać Rafaeli.Nie wiem gdzie poszła.Usiadłam na barowym krześle i zamówiłam sobie 'napój'.Przy barze siedział mój 'kochany' brat,który oczywiście musiał mnie zobaczyć.
-Natka,co ty tu robisz?!-krzyknął.
-Jak widzisz siedzę i pije napój.-powiedziałam spokojnie.
-Aha.Słyszałem że przyszłaś tu z ...-nie dane było mu skończyć.
-Ronaldo ci powiedział?-zapytałam choć znałam odpowiedź na to pytanie.
-A jeśli nawet to co?
-Dla twojej wiadomości to twój 'ulubiony' kolega szantażował mnie-powiedziałam.
-Nie wierzę ci
-Wiesz,powiem ci jedno myślałam że spędzę wakacje z moim jedynym i kochanym bratem.A teraz są to najgorsze wakacje w moim życiu.Zawsze mi wierzyłeś i ufałeś,a teraz co?Nie wierzysz w to co ci mówię o Ronaldo.Jesteś taki jakim opisują cię w gazetach.Zmieniłeś się James...i to na gorsze-powiedziałam i zaczął mi się łamać głos.W tym momencie wybiegłam cała zapłakana z klubu i na kogoś wpadłam.Jak to ja.
Okazało się że był to Ney.
-Natka,co ci się stało?zapytał.
-Nie interesują się mną i moim życiem,a najlepiej będzie jak w ogóle o mnie zapomnisz-powiedziałam i chciałam iść dalej ale Neymar złapał mnie za nadgarstek i przytulił.Nie wiem czemu ale bezpiecznie czułam się przy nim i jeszcze bardziej się rozpłakałam.Nagle podbiegła do nas Bruna i odciągnęła Neymara ode mnie.
-Zostaw go!-krzyknęła Bruna i pocałowała namiętnie Neymara.
Nic nie robiłam sobie z jej słów tylko po prostu odeszłam.Po 20 minutach drogi byłam w domu Jamesa.
Otworzyłam drzwi ale na 'moje' szczęście nikogo tam nie zastałam.Poszłam na górę wziąć prysznic.Ciepłe krople spływały po moim ciele odprężając je.Wysuszyłam włosy i przebrałam się w taką piżamę :


Wyszłam z łazienki i napisałam sms-a do Rafy :

Rafcia wróciłam do domu.Życzę miłej zabawy ^^


Hah...dziękuje :*
A Ney cie nie odprowadził?

Jest zajęty Bruną :)

Biedna :(

Wcale że nie,jestem szczęśliwa że chociaż jemu się układa :)

Czy ty nigdy nie myślisz o sobie ? :*

Dobranoc Rafa miłego lotu,zadzwoń jak dolecisz :*

Branoc :** Oczywiście że zadzwonię :)

Spojrzałam na zegarek który wskazywał 3 w nocy.O mało nie dostałam zawału!Ktoś trzasnął drzwiami..
Od razu zeszłam na dół i zobaczyłam tam pijanego Jamesa.Podbiegłam do niego.
-Natka,przepraszam cię..Ja ci wierzę..
-James nic ci nie jest?
-Nie.
-Pomogę ci wstać-powiedziałam i zaprowadziłam go na kanapę w salonie.
-Dzisiaj śpisz tu-powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.
Przyniosłam mu pościel i go nią nakryłam.Poszłam na górę i położyłam się do mojego bardzo wygodnego łóżka.Nawet nie wiem kiedy Morfeusz zabrał mnie do siebie...
~~Rano~~
Obudził mnie zapach naleśników.Zeszłam na dół a w kuchni zobaczyłam Jamesa w fartuszku.Wyglądał słodko!Postanowiłam zrobić mu zdjęcie,które wstawiłam na instagrama z podpisem:
'Moja nowa kucharka :D'
-Hej braciszku-powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-Cześć siostrzyczko,a to śniadanie dla ciebie-powiedział.
-Dziękuje-powiedziałam i zabrałam moją porcję.Zanim zabrałam się do jedzenia zrobiłam zdjęcie mojemu posiłkowi i wstawiłam na instagrama:



Zjadłam i wyniosłam po sobie talerz.
-James to było pyszne,dziękuje-powiedziałam i poszłam na górę.
-Bardzo mi miło!-krzyknął i zaczął się śmiać.
Wzięłam prysznic.Zrobiłam lekki,a włosy związałam w kucyka.Wyszłam z łazienki,podeszłam do szafy i wybrałam z niej to :

Ubrałam się i dostałam sms-a od Rafci z informacją że doleciała.
Byłam bardzo z tego powodu szczęśliwa że wszystko u niej ok.
Weszłam po kolei na instagrama,ask'a i facebooka.Na facebooku zobaczył zaproszenie od Neya i Rafy od razu je potwierdziłam i wyłączyłam telefon.Postanowiłam przejść się do parku.Po 10 minutach siedziałam już na jednej z ławek.Włączyłam telefon i przeczytałam że mecz Barcelony jest w tą sobotę czyli w moje urodziny.Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu.Może James mnie tam zabierze?Byłoby wspaniale!Z moich myśli wyrwał mnie głos...

Od razu chciałam przeprosić was że taki krótki :(
Ale opinie pozostawiam wam :)
5 komentarzy rozdział 8.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

7 komentarzy: