sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 6

 Rozdział dedykowany Lilce <33

Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju.Leniwie przetarłam oczy i w pokoju zobaczyłam paru piłkarzy FC Barcelony.Nie wiedziałam co robić więc udawałam że jeszcze śpię.Przysłuchiwałam się ich rozmowie
i dowiedziałam się z niej bardzo dużo.Między innymi to że za trzy godziny wyjeżdżają do Barcelony.Gdy to usłyszałam zrobiło mi się smutno.No ale taka kolej rzeczy.Postanowiłam wstać i pójść szybko do łazienki.
Gdy dotknęłam klamki ktoś mi dał iść dalej.
-Mhm-mruknęłam i spojrzałam na nich.I co ja teraz zrobię!?Po głowie cały czas chodziła mi ta myśl.
-No,nie przywitasz się z nami?-powiedział i wskazał gestem ręki na kolegów.
-Miałam to zrobić gdy...-nie dane było mi skończyć.
-To jest Natalia-zwrócił się do piłkarzy.
-Miło nam cię poznać-powiedział Messi.
-Mi również,ale myślałam że spotkam was w innym miejscu>Teraz wybaczcie mi ale muszę iść do łazienki-
powiedziałam i udałam się do toalety.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ubrania które miałam na sobie wczoraj.Maznęłam rzęsy tuszem i wsadziłam go do torebki.Zanim wyszłam z łazienki odblokowałam telefon
i zobaczyłam dwie nieodebrane wiadomości od mojego 'odpowiedzialnego' brata.Postanowiłam do niego zadzwonić i powiedzieć że za niedługo będę w domu.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-Halo?-powiedział zaspany głos po drugiej stronie.
-No cześć..-powiedziałam stanowczym tonem.
-A co ty taka zła?
-Jeszcze się pytasz 'idioto',nie pamiętasz w jakim stanie wróciłeś do domu!?-krzyknęłam.
-Nie za bardzo..
-Jak wrócę to nie wiem co ci zrobię i jeszcze jedno pytanie?
-Jakie?
-Czy 'twój' Cris jest jeszcze u ciebie?-zapytałam.
- Jest,a co?
-To jak jest,to lepiej jak wrócę żeby go nie było-powiedziałam.
-Ok,a kiedy w ogóle będziesz?
-Jeszcze nie wiem-powiedziałam i się rozłączyłam.
Wyszłam zła z łazienki.
-Coś się stało?-zapytał zmartwiony Ney.
-Nic takiego..-powiedziałam i oparłam głowę o ręce.
-Rozmawiałaś z  Rodríguezem ?
-Tak,przed chwilą.Wiesz ja muszę już iść bo niedługo wyjeżdżasz do Barcelony i nie chcę ci przeszkadzać,
do widzenie-powiedziałam i właśnie miałam wyjść ale Neymar jak zawsze musiał mnie zatrzymać.
-Nigdy mi nie przeszkadzasz-powiedział.
-Ja wiem swoje...cześć-powiedziałam smutno,a Neymar mnie przytulił.I powiedział:
''Mam nadzieję że kiedyś jeszcze kiedyś cię zobaczę".
W tej chwili wyszłam z jego pokoju i postanowiłam wrócić do swojego brata.Nie wiem czemu ale chcę mi się płakać.Zadzwoniłam po taksówkę,a zanim przyjechała zdążyłam się już rozpłakać.Roztrzęsiona wróciłam do domu gdzie zobaczyłam Jamesa w towarzystwie Ronaldo.Od razu pobiegłam do 'mojego' pokoju            i zamknęłam się na klucz.Położyłam się na łóżko i przypomniałam sobie wczorajszą sytuację z Ronaldo..
Łzy same leciały mi z oczu.Postanowiłam się ogarnąć.Poszłam do łazienki poprawić makijaż,włosy postanowiłam związać w niezgrabnego koka.Wyszłam z łazienki,podeszłam do szafy i wybrałam z niej to :


 
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.Zostałam tam już samego Jamesa :
-O co ci chodzi,cały czas się na coś wkurzasz?!-krzyknął.
-Mam powody..!-krzyknęłam.
-Ciekawe jakie?-zapytał z ironią.
-A może takie że twój kolega się wczoraj do mnie dobierał,a ty stałeś i nic nie zrobiłeś!-krzyknęłam,a łzy same zaczęły napływać mi do oczu.James nic nie powiedział...
-Gdyby nie..-powiedziałam i w trakcie mojej wypowiedzi przerwałam.
-Gdyby nie kto?
-Nie interesuj się!-krzyknęłam i wybiegłam z domu.
Poszłam do parku,a tam usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać.W tym czasie podeszli do mnie Messi i Suárez.
-Czemu płaczesz?-zapytał znajomy mi głos.
-Nie ważne...-powiedziałam.
-Czy to przez Neymara?-zapytał Messi.
-Nie no co ty,to przez Jamesa-powiedziałam i wytarłam ręką łzy.
-Moglibyśmy wiedzieć kto to jest James?
-Mój brat,James Rodríguez-powiedziałam i spojrzałam na piłkarzy.
-To jest twój brat?
-Tak,a co?-zapytałam.
-Nic po prostu się nie spodziewaliśmy-powiedział Luis.
-Rozumiem,nikt się tego nie spodziewa,a tak a propo to wy nie powinniście mieć teraz samolotu do Barcelony?-powiedziałam.
-Masz rację,musimy już iść,cześć,trzymaj się-powiedzieli i się ze mną pożegnali.  
Postanowiłam że zadzwonię do Rafy.
~~Rozmowa telefoniczna~~
-Halo?
-Cześć Rafa,jesteś jeszcze w Madrycie?-zapytałam.
-Tak,zostaję tutaj do jutra.
-Miałbyś chęć iść ze mną na imprezę,bo muszę o tym wszystkim zapomnieć?-zapytałam.
-Jasne,a coś się stało?-zapytała troskliwym głosem.
-Można powiedzieć że tak-powiedziałam.
-A mogę wiedzieć co?
-Opowiem ci jak się potem spotkamy-powiedziałam.
-Ok,to gdzie i o której?
-O 20 w po ciebie przyjdę-powiedziałam.
-Ok,to do zobaczenia.
-Pa-powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Wyświetlacz telefonu wskazywał 15:30.Postanowiła iść do kina.Wybrałam jakąś komedie.Weszłam do sali i zaczął się seans.Wszyscy przez prawie cały film się śmieli.Po 3 godzinach film się skończył.Następnie postanowiłam iść do domu szykować się na imprezę.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam że Jamesa nie ma.
Poszłam na górę wziąć szybki prysznic.Wysuszyłam włosy,które następnie lekko zakręciłam.Poprawiłam makijaż i postanowiłam założyć to :


Wyszłam z domu i poszłam po Rafaelę.Po 30 minutach drogi byłam przed hotelem,w który tymczasowo zamieszkała.Weszłam do środka,a drzwi otworzył mi...

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

4 komentarze: